Wiele z nas, wielu z nas, boryka się z podobną myślą, jak się rozstać aby nie zranić drugiej osoby? Odpowiem, nie da się tak. Rozstanie ZAWSZE jest raniące dla osoby która tego rozstania nie chce, często borykamy się z poczuciem winy które nam towarzyszy, z utratą bliskiej osoby, ze stratą marzeń naszych o związku i przyszłości danej osoby i zdarza nam się brać odpowiedzialność za marzenia drugiej strony, rozstaniu towarzyszy ogrom emocji. Które trudno nam pomieścić w sobie, dlatego tak bardzo chcemy, aby druga osoba wzięła część odpowiedzialności za rozstanie i je nam ułatwiła, albo dała powód który przyklepie decyzje o rozstaniu albo wspaniałomyślnie uznała, że czas najwyższy na rozejście się w innych kierunkach. Tak niestety się nie dzieje, a my chodzimy coraz bardziej sfrustrowani!
Zazwyczaj decyzje o rozstaniu podejmujemy kilka miesięcy po tym, jak pojawi się pierwsza myśl o tym iż, nasze drogi nie do końca się schodzą. Potrzebujemy kilku miesięcy aby się potargować ze sobą, aż w końcu podjąć decyzje o rozstaniu. A nawet kiedy już ją podejmiemy, kiedy już się rozstaniemy to i tak pragniemy utrzymać jeszcze kontakt z drugą osobą, pragniemy mieć coś żywego w czymś co już umarło. Nie pozwalamy sobie na to, aby uznać stratę i się z nią pogodzić, pożegnać.
Kiedy już rozstaniemy się, pozwólmy umrzeć relacji, która już nie żyje. Nie jest najlepszym pomysłem kontaktowanie się z ex. Wysyłaniem smsów, pytaniem o porady. To czas na zakończenie relacji i w końcu zadbanie o siebie, o sprawdzenie swoich granic, swojej autonomii, także na zadanie sobie pytania: kim jestem i czego potrzebuje? w jaki sposób mogę zatroszczyć się o siebie, czym jest moja autonomia i niezależność. W jaki sposób jestem niezależnym człowiekiem i współzależnym od ludzi którzy mnie otaczają, od bliskich. Zazwyczaj na takie pytania znajdujemy odpowiedź w trakcie terapii, w trakcie rozmowy z samym sobą.
W najbliższym czasie, zajmę się tematyką życia po rozstaniu. Zapraszam was do zaglądania na bloga.
Trzymajcie się ciepło 😉
No comments